wtorek, 2 września 2014

Rozdział 1

Ogłoszenia!
-Mam nadzieję, że akcja będzie zrozumiała. Starałam się na miarę moich możliwości :)
-Prolog był napisany w trzeciej osobie. Od pierwszego rozdziału wszystkie części będą napisane w pierwszej osobie, wyłączając epilog.
-Mam dla was jeszcze specjalny krótki dodatek, inside look w życie Tokio Hotel, który nie pasuje do całej formy tego opowiadania, ale go napisałam i chyba w tym tygodniu go dodam jako mały prezent na wczesną gwiazdkę czy coś takiego.

dwa tygodnie później, 20 października
Po ostatniej rozprawie mojego procesu sądowego mama powiedziała, żebym więcej nie pakowała się w kłopoty. Ma w planach, żeby potrącić mi z kieszonkowego za odszkodowanie, ale musi jeszcze ustalić wszystko z tatą. Tata w rozmowie telefonicznej z Polski stwierdził, że porozmawiamy jutro, bo dzisiaj strasznie się spieszy na banku i nie może oderwać myśli od wpływowego potencjalnego klienta. Kiedy jutro nadeszło, ja wróciłam do Polski, a on wpadł do mieszkania po dwudziestej wieczorem, zdążył tylko zdjąć buty i marynarkę, padł na kanapę i spał jak suseł. Następne dni przyniosły kolejne codzienne problemy niecierpiące zwłoki. Sprawa sądowa została zapomniana.
Fryzjerka uważnie przyglądała się mojemu odbiciu w lustrze.
-Może rudy? Wybrałybyśmy jasny odcień, byłoby widać zmianę pozostając jednak w delikatnej kolorystyce - zaproponowała.
-Jestem zdecydowana na czarny - odparłam stanowczo.
-Tylko farbujemy? - Fryzjerka wstała i podeszła do półki z farbami. Jej ręka delikatnie zadrżała, kiedy sięgnęła po wskazany przeze mnie kolor.
-Obcinamy, około 10 centymetrów. I jeszcze chciałabym mieć grzywkę - dodałam.
-I pewnie fakt, że twoje czoło nie jest zbyt wysokie nie będzie miało wpływu na twoją decyzję? - Spytała obojętnie, wyciągając nożyczki z szuflady. Pokręciłam przecząco głową.
-Nie. Żadnego - potwierdziłam.
Ludzie niechętnie decydowali się na zmiany. W sprawach fryzur większość mieszkańców mojego miasta była konserwatywna. Może dlatego, kiedy wśród tłumu czterdziestoletnich fałszywych blondynek i starszych pań kręcących swoje krótkie włosy zobaczyłam młodą kobietę nie bojącą się eksperymentów nie potrafiłam przestać jej obserwować. Rude włosy z niebieskimi końcówkami zwracały uwagę. Głośna rozmowa przez telefon i żywa gestykulacja również.
Na szczęście moja fryzura była już gotowa. Przepłaciłam, bez słowa zgadzając się na wygórowaną cenę. Przeglądnęłam się krótko swojemu odbiciu w lustrze zawieszonym przy drzwiach. Wyglądałam trochę inaczej. Miałam nadzieję, że wystarczająco różniłam się od Sary Kamińskiej, która zeznawała w sądzie.
W kieszeni trzymałam małą kartkę papieru, którą wyjęłam kolorowej kobiecie z kieszeni płaszcza. Moją nadzieję. I mój plan na przyszłość.
-Hej Antek - powiedziałam cicho do telefonu, rozglądając się po ulicy. Potrzebuję pomocy od twojego brata. Nowy dowód osobisty - dodałam.
Po krótkiej ciszy odezwał się mój rozmówca.
-Cześć Sara, myślę, że mogę ci to załatwić. Jakie dane?
-Wszystko prześlę ci e-mailem. Będę bardzo wdzięczna.
-Może w ramach podziękowania dasz się zaprosić do kina? - Przewróciłam oczami.
-Próbuj dalej. Dzięki i do zobaczenia.
*
21 października
Od kiedy skończyłam osiemnaście lat dwa dni temu nieustannie padał deszcz. Chwilami tylko kropił i optymiści ostentacyjnie zamykali parasole. Częściej jednak przeradzał się w prawdziwą ulewę z silnym wiatrem. Synoptycy w telewizorach wciąż twierdzili, że sytuacja jest pod kontrolą. Nie ma zagrożeń powodziowych. Trzeba zachować opanowanie. Najlepiej siedzieć w domu albo poruszać się samochodem, niekoniecznie spacerować.
Moja wychowawczyni nie widziała takiego deszczu przez całe swoje życie. Nie chciała nas martwić ani straszyć, radziła tylko, żeby zabookować sobie bilet na inny kontynent. Potem może być za późno. Ale chwilowo zajmiemy się sytuacją w Polsce w XVI wieku, cukiereczki. Uściślijmy - wy się zajmiecie, na sprawdzianie. Ja się zajmę prasą kolorową.
Polska w XVI wieku i prowadzona przez nią polityka zagraniczna była mi zupełnie obca. Bezmyślnie przepisałam kilka zdań ze ściągi, na resztę pytań odpowiedziały dziewczyny z tyłu, posiłkujące się dodatkowo wiadomościami z internetu. Bezrefleksyjnie przebrnęłam przez kolejną godziną lekcyjną, byłam w tym całkiem niezła.
-Hej - zatrzymał mnie męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego szatyna. Był rok starszy albo rok młodszy, nigdy nie potrafiłam określić z pewnością daty jego urodzenia. - Zrobiłaś coś z włosami? - Zapytał, nie zwracając uwagi na mój pośpiech.
Wzruszyłam ramionami.
-Zmieniłam kolor. Skróciłam. I mam teraz grzywkę - wyliczyłam. - Chociaż czoło podobno nieodpowiednie.
-Dla mnie super. Brat mówił, żebym ci się przyjrzał - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Spojrzałam na niego wyczekująco. Wyjął z plecaka reklamówkę niewielkich rozmiarów. - Będziesz zadowolona, mój brat to fachowiec. Muszę iść na matmę, mam sprawdzian. Do zobaczenia - pomachał mi i zniknął w tłumie uczniów. Chyba chodzi do klasy o jakimś ścisłym profilu... Albo jest po prostu prymusem i uczy się wszystkiego.
Liceum ogólnokształcące sąsiadowało z przedwojennymi kamienicami, nie wyróżniało się na ich tle, jednak miało typowy PRL-owski, płaski dach. Czasami, kiedy zmrużyłam oczy, widziałam je w technikolorze. Granica między szkołą a pozostałymi budynkami była płynna. Po drugiej stronie ulicy toczyło się prawdziwe życie towarzyskie. Młodzież z kolorowymi parasolkami i cienkimi papierosami zawzięcie dyskutowała o marnej jakości artystycznej współczesnej muzyki popularnej.
Jedynym plusem mojej szkoły był fakt, że znajdowała się niedaleko dworca kolejowego czyli pociągu pędzącego prosto do Berlina.
Na ławce w parku rozpakowałam paczkę od Antka. Nowy dowód osobisty, nowa legitymacja i nowe życie.
Kiedyś ucieknę na zawsze i rozpocznę moje lepsze, nowe życie z Billem Kaulitzem w Berlinie. Już niedługo.

7 komentarzy:

  1. Nawet nie pomyślałam sobie o tym, że musi sobie sprawić nowy image i dowód osobisty. Dziękuję za przypomnienie, chyba trochę za dużo książek fantasy czytam :D Antek, od razu wiedziałam, że nie jest zwyczajny. Nigdy nie widziała czoła, które było nieodpowiednie do grzywki. Czekam na następny odcinek i tę niespodziankę z głupkowaty uśmiechem na twarzy chętnie przyjmę :3

    OdpowiedzUsuń
  2. I prawie bym zapomniała- duuuuuuuużo weny życzę! Mam nadzieje, że zawsze ją będziesz miała, bo mnie to strasznie wena rozpierzchły i muszę sobie wszystko dokładnie układać , bo inaczej eksploduje :D Nie martw się, znajdziesz w sobie tę dyscyplinę! No już Ci tu nie zanudzam i znikam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadałam tu dwa razy, i dopiero komentuję. cóż, nie powiem, strasznie zaciekawiłaś mnie.. no i.. nie wiem co napisac:P:) Życzę jak najwięcej weny aby się nie skończyła. czekam na dalszy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to opowiadanie :D Obsesyjne fanki zawsze są na topie i nigdy się nie nudzą, bo są nieobliczalne :) Bardzo mi się spodobał, ciszę się, że przefarbowała włosy- sama mam słabość do ciemnych odcieni więc to pewnie dlatego :p Oczywiście czekam na nexta i życzę dużo weny <3 Oby kolejny rozdział pojawił się niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co, jak co... Ale tego chyba jeszcze w FFTH nie widziałam xD Obsesja do tego stopnia... Zaskakujące xD No jestem bardzo ciekawa, jak dalej rozwiniesz tę historię. Ale w nagłówku widzę Tomasza ;> Więc czyżby ta obsesja skończyła się czymś zupełnie innym niż planowała sama główna bohaterka? :D Czekam na więcej! ;)) Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisałam ci komentarz w szkole, ale chyba coś zepsułam, więc piszę jeszcze raz.
    Dziwią mnie przedostatnie zdanie tego odcinka z szczególności, że na nagłówku jest zdjęcie Toma. Ale już mam swoją teorię: ona jedzie za Billem, ale zakochuje się w jego bliźniaku. Podoba mi się ta psychopatyczna dziewczyna.
    A tak w ogóle to ten odcinek jest strasznie krótki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeee... nie wiem nawet, co mogłabym napisać.
    Opowiadanie coraz bardziej mi się podoba, zaskakująca jest ta wielka obsesja Sary na punkcie Billa. Posuwa się aż do tego stopnia, że zmienia swój wygląd, nazwisko... Brak mi słów.
    Świetne!

    OdpowiedzUsuń